czwartek, 25 grudnia 2014

Życzenia


Nic się nie udało...

To nie tak miało wyglądać.
Nie tak to sobie wyobrażali.
Nie o tym marzyli.

Wszystko, co się wydarzyło, wyglądało na katastrofę - wielką pomyłkę.

Jej się pewnie marzył normalny dom, rodzina.
On chciał mieć przy sobie piękną, kochaną żonę, synów.
Myśleli pewnie o jakimś małym domku, gospodarstwie, warsztacie dla niego.

A tu wkracza Bóg ze swoimi planami, z zaskakującą propozycją macierzyństwa - ciąży, którą ona mogła przypłacić życiem, gdyby ją oskarżono o cudzołóstwo.
Bóg rozwala mu plany na rodzinę, każe przyjąć Ją pod swój dach, być ojcem dla nieswojego dziecka...

I do tego ten spis ludności - potrzebny im, jak przysłowiowa koszula nie w tym miejscu...

Pewnie myśleli, OK, jakoś to będzie - skoro Bóg tak chce.
A tu kicha, nie dość, że poród zaczyna się w najmniej odpowiednim momencie, to jeszcze nikt ich nie chce przyjąć. Przyszło się im schronić w szopie dla bydła...



Nie tak sobie ludzie wyobrażają narodzenie BOGA!
O On przychodzi na świat w nocy, wśród zwierząt, na sianie, witają go zwykli pasterze i to obudzeni przez aniołów (sami się nie skapnęli, co się dzieje)...

Więc jeśli masz wrażenie, że Twoje życie nie tak miało wyglądać,
że może coś straciłeś,
coś się popsuło,
nie ma szans na happy end,
to pomyśl sobie, z jakiej szopy Bóg wyprowadził Swojego Syna, 
gdzie zaczęła się historia zbawienia... i nie daj sobie wmówić, że coś Ci się nie udało.

Życie to nie bajka, nie zawsze jest usłane różami, ale zawsze można znaleźć powody do radości.

Dziś jest Boże Narodzenie - pozwól się przytulić Dzieciątku


piątek, 19 grudnia 2014

Oczekiwanie

W gwarze przygotowań, 
świątecznych porządków, 
całej masy zakupów 
i różnych obrządków.
Nie zagubmy prawdziwego sensu Świąt.
Bo przecież nie chodzi o choinkę, prezenty,
Nie chodzi o potrawy czy nawet kolędy,

Chodzi o wyglądanie za Gwiazdą Największą,

O przygotowanie do przyjęcia Dzieciątka
Takiego maleńkiego, słabego, delikatnego,
By go hałas, gwar i świecidełka nie przyćmiły...



Mała dziewczynka na zajęciach plastycznych z asystentem rodziny przygotowuje szopkę. Trzeba przygotować postaci, zwierzątka już są. Pani wypisuje na kartce, kogo brakuje:
Maryi,
Józefa, 
pastuszków
i coś tak jakoś nie pasuje,
a! o najważniejszym zapomniały
Dzieciątka Jezus
jeszcze brakuje.

Nie zapominajmy o Jezusie...

niedziela, 20 kwietnia 2014

Chrystus zmartwychwstał, alleluja!!!

Kolorowe pisanki, 
żółciutkie kurczaczki,
puchate króliczki,
mokry dyngus 
słodko brzmi, tylko...
nie o to w tych świętach chodzi.

Nie lukrujmy na siłę Wielkiej Nocy, 
bo jej sens jest tylko w pokonaniu śmierci. 
Zmartwychwstanie ma sens tylko wtedy, 
gdy pokonana jest śmierć,
gdy wychodzi się z ciemności,
gdy powstaje się z otchłani.



Życzę więc, byście w swojej nocy, ciemności, śmierci i pustce
spotkali żywego Chrystusa i z Nim powstali z martwych.

piątek, 18 kwietnia 2014

Porażki

Niektórzy ludzie tak bardzo bronią się przed upadkiem,
że gdy zdarzy się im potknięcie, tracą sens życia i wiarę w siebie.

Gdy w życiu wcale nie chodzi o to, żeby nie upadać...
Nie chodzi o to, żeby nie umierać...
Ważne, by powstawać i rodzić się wciąż na nowo.
Tylko ziarno, które obumrze przynosi plon obfity...


piątek, 14 lutego 2014

Walentynki

Nie jest to polskie święto i zostało wybitnie skomercjalizowane, ale...

Wydaje się, że ideą walentynek jest to, do czego my, jako członkowie Związku Maryjnego, codziennie dążymy.
No bo jak inaczej, niż miłością, nazwać dostrzeganie drugiego człowieka?
Jak inaczej nazwać robienie czegoś dla innych, tak z serca, nie dlatego, że zasługują na to?
Jak inaczej nazwać otaczanie zagubionych, pokrzywdzonych ludzi troską i ciepłem?

Więc może zamiast walczyć z kolejnym skomercjalizowanym świętem, po prostu zauważmy dziś naszych bliskich oraz tych, którzy nie mają szczęścia doświadczać troski na co dzień?

Może dziś jest dobry dzień, by zrobić coś dla innych...


By znaleźć czas dla bliskich...
 


By przytulić tych, którzy są dla nas ważni...


By odważyć się okazać swoje uczucia...


Bo może dziś okazane ciepło sprawi, że komuś lód z serca spłynie i będzie mógł zacząć BYĆ


wtorek, 21 stycznia 2014

Tylko 1 %, a 100% pomocy

Rok 2013 się skończył. Nadszedł czas rozliczania się z Urzędem Skarbowym. Pewnie wielu już wie, że składając PIT, można wskazać, na jaką organizację chce się przeznaczyć 1% podatku należnemu Państwu.

Wystarczy wpisać NR KRS: 0000219599
naszego Stowarzyszenia
na druku PIT.

niedziela, 12 stycznia 2014

Podaj dalej

Magda kiedyś sama potrzebowała pomocy. Z jednej strony była zagubionym dzieciakiem, z drugiej doświadczonym przez życie człowiekiem, pełnym żalu i gniewu.
Nie było łatwo. Ba, bywało nawet bardzo ciężko i po ludzku beznadziejnie.
A jednak, po latach, Magda wspomina ten okres jako doświadczenie ciepła, miłości i troski...
Dziękując, nie mówi o psychologu, specjalistycznych poradach czy ogromie wiedzy - mówi o doświadczeniu, którego wcześniej nie miała, a które pozwoliło jej stanąć na nogi i budować przyszłość.

Czy dziś życie Magdy jest usłane różami? Skąd. Ale ona pokonuje codzienne trudności wracając do tego doświadczenia i czerpiąc z niego. Dziś Magda sama pomaga innym. Jest, jak to lubi nazywać, aniołem stróżem rodzin. A cieszy się nie wypłatą, prestiżem, ale tym, że ludzie chcą ją u siebie widywać i czują się uszanowani oraz wartościowi...

Nie zawsze się dowiesz, że wpłynąłeś na czyjeś życie, ale podawaj dalej.


sobota, 4 stycznia 2014

Szukam człowieka

„szukam człowieka” gotowego pomóc „zanim będzie za późno”



Drodzy Przyjaciele OIK „Nadzieja” i Stowarzyszenia „Związek Maryjny”!

Co łączy te dwie instytucje? Dlaczego chcę o nich napisać razem? Łączą je wspólne cele i ludzie, którzy chcą te cele realizować.

Krótka notka historyczna. 
1 kwietnia 2002 rozpoczął pracę Ośrodek Interwencji Kryzysowej „Nadzieja” , prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej w Bardzie. „Wyrósł” on z doświadczenia potrzeby zapobiegania i pomagania „zanim będzie za późno”. (O samych zadaniach OIK – więcej na dedykowanej mu stronie:  www.nadzieja.jutrzenka-dzieci.pl). Szybko się jednak okazało, ze cele i owszem są szczytne i potrzebne…, tylko środki na ich realizację -  za szczupłe. „Pasjonaci pomagania” skrzyknęli się więc i mrówczą a wytrwałą pracą przygotowali  dokumentację do założenia Stowarzyszenia „Związek Maryjny” (więcej o tej historii – na stronie: http://zwiazekmaryjny.jimdo.com ). Dzięki posiadanej osobowości prawnej i  statusowi organizacji pożytku publicznego Stowarzyszenie miało możliwość pozyskiwania dodatkowych środków na realizację  zadań OIK, z których wiele było niemożliwych do podjęcia właśnie ze względu na ograniczone możliwości finansowe. Przy takiej współpracy, na przestrzeni ostatnich lat OIK mógł częściej pomagać swoim podopiecznym, służąc im np. pomocą specjalistyczną (psychologiczną, prawną), za którą płaciło Stowarzyszenie.

Samo Stowarzyszenie, niezależnie od OIK, również podejmowało samodzielnie akcje pomocy kobietom i dzieciom w trudnych sytuacjach. I choć środki były niewielkie – cieszyła każda możliwość jednostkowej pomocy, bo to był zawsze USZCZĘŚLIWIONY CZŁOWIEK, którego ktoś inny zauważył w jego biedzie. Członkowie Stowarzyszenia cieszyli się tymi „małymi radościami”, choć ubolewali, że nie może ich być więcej. W czerwcu tego roku (2013) Grono decydujące postanowiło zatem pojąć próbę rozszerzenia dotychczasowego działania i nadania mu kształtu konkretnego dzieła, któremu nie tylko będzie się patronować, ale odpowiadać za jego realizację – od początku do końca. Postawili zebrać wszystkie siły, by już się nie „rozdrabniać” i podjąć konkretne działania, nie tylko doraźne -  jak dotąd, ale na stałe. Decyzja odważana i ryzykowna – ale cel ważny, więc warto spróbować.

Jaka to zmiana?
Stowarzyszenie „Związek Maryjny” ma podjąć się prowadzenia Ośrodka Interwencji Kryzysowej „Nadzieja” i w miarę możliwości poszerzyć jego zakres oddziaływań. Obecnie OIK nastawiony jest tylko na mieszkańców powiatu ząbkowickiego, a to za sprawą Umowy z tymże powiatem na wykonywanie zadania zleconego. Ten stan rzeczy chcemy utrzymać, a wiec Stowarzyszenie będzie aplikowało w konkursie na zadanie zlecone pt. „prowadzenie OIK” dla powiatu. Dodatkowo zaś planujemy stworzyć Ośrodek wsparcia dla kobiet, gdzie ani miejsce zameldowania ani też powód poszukiwania pomocy nie będą decydujące dla udzielenia pomocy. Cel wielki, więc  realizacja podzielona na etapy.
Gdzie jesteśmy? Przygotowujemy dokumentację konkursową i „zbieramy siły”, czyli poszukujemy współpracowników. Pracy bowiem przed nami bardzo wiele – znanej i nieznanej, dokumentacyjnej i porządkowo-remontowej, doraźnej – przygotowawczej, jak i tej „na stałe”, gdy wszystko będzie się już kręcić…

Dzięki współpracy z Inkubatorem – Stowarzyszeniem z Ząbkowic, udało się nam napisać „projekt norweski” – do końca roku czekamy na rozstrzygnięcie konkursu. Ale konkurs jak to konkurs – może nie przynieść oczekiwanego rozstrzygnięcia, więc poszukujemy kolejnych możliwości aplikowania o środki na prowadzenie tej planowanej działalności. Gdyby ktoś znał Grantodawców – prosimy o kontakt. Zabiegamy o pomoc we wszelkich formach – od tej „w naturze”, w świadczonej pracy, pomysłach i podpowiedziach aż po materialną, wymierną i policzalną. Bez tego zaplecza nie jesteśmy w stanie zrobić nic, mimo naszych pasji, zapału, pomysłów…
A skoro już o pracy mowa. Spotkałam się z dziwnym zjawiskiem  - wokół mówi się o bezrobociu, ale gdy rozmawiam o planowanych etatach do zagospodarowania i konkretnej pracy do wykonania w nowym dziele  – nie widzę chętnych… A może moim rozmówcom  brakuje po prostu wyobraźni, że to wszystko naprawdę ruszy i będzie wydolne, by pomagać potrzebującym? Ja w to wierzę!

Gdyby patrzeć na to wszystko tylko w kategoriach ludzkiej logiki i matematyki – to rzeczywiście nie ma to racji bytu. Ale jeżeli nie znajdzie się ten „szaleniec”, który zaufa, to nie powstanie dzieło zdolne otoczyć opieką tych, którzy sami nie mają takiej możliwości. Tak powstawały wszystkie wielkie charytatywne dzieła w Kościele. Błogosławiona Matka Teresa nie myślała o zakładaniu Zgromadzenia, ale o tym, że ma pomóc temu  jednemu umierającemu. Pomogła i zaczęła szukać środków i sposobów, by robić to lepiej i skuteczniej. Ksiądz Jan Schneider, Założyciel  Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, również rozpoczynał swoje dzieło służby i pomocy kobietom nie dysponując żadnymi środkami finansowymi. A mimo to zaczął, znalazł współpracowników, Sponsorów, naśladowców i kontynuatorów, a dzieło rozrastało się na przestrzeni  lat, obejmując pomocą tysiące osób potrzebujących w różnych miejscach geograficznych.
Wśród kontynuatorów tego dzieła są zapaleńcy z dzisiejszego „Związku Maryjnego” – zarówno zakonni jak i świeccy. Zmieniły się może na przestrzeni lat sposoby komunikacji (zamiast gazet Internet), jej tempo itp., ale człowiek potrzebujący pomocy jest wciąż tak samo bezradny i zależny.

Poszukujemy więc WSPÓŁPRACOWNIKÓW gotowych wyjść na przeciw tej biedzie z próbą przerwania łańcucha bezradności.
Poszukujemy Odważnych Pasjonatów gotowych stawić czoła gąszczowi zagmatwanych przepisów i zmieniających się zasad,
spoza których najważniejszy będzie CZŁOWIEK. Poszukujemy Wolontariuszy o Wielkim Sercu,
dla których nie wszystko trzeba przeliczać na pieniądze.
Poszukujemy „Speców” od Internetu, pracy socjalnej, terapii, interwencji, projektów
 jak też od gotowania, malowania, jazdy samochodem, telefonów…

Aby stworzyć jedno miejsce bezpieczne i przyjazne dla potrzebującego, nie trzeba wiele (tym bardziej, że lokum już mamy), ale jednocześnie trzeba tak bardzo wiele – CAŁE SERCE! „Szukam człowieka” gotowego wraz ze mną podarować swoje serce tym, którymi świat gardzi, którzy są bezradni, samotni, skrzywdzeni, albo tylko niezaradni i pokorni… Pomoc „zanim będzie za późno” może uratować życie, nadzieję, radość…, a gdy ratuje się jednego człowieka, ratuje się cały świat! Jeśli jesteś gotowy na taką pomoc – skontaktuj się ze mną, zrobimy to razem!

 s. Dorota